Przykro nam, ale strona wymaga włączonej obsługi JavaScript.

burmistrz Giżycka, Wojciech Karol Iwaszkiewicz

Czas pozytywnych zmian!

Kochajmy się jak bracia, liczmy się… uczciwie

Wojciech Iwaszkiewicz, 1 lutego 2018

Sądziłem, że w sprawie jest progres i zbliża się ona do szczęśliwego finału… Niestety dzisiejsza publikacja w prasie autorstwa Pana Wójta świadczy raczej o czymś przeciwnym i trochę mnie zasmuciła. Nie wiem dlaczego, kolejny raz temat jest przedstawiany w tak jednostronnym świetle. Moim zdaniem nie wydarzyło się nic (przynajmniej z mojej strony), co by to uzasadniało. Samo wypowiedzenie umowy bezpłatnego użyczenia niczego przecież jeszcze nie przesądza – jest normalną czynnością przewidzianą w umowie. Do końca okresu wypowiedzenia są jeszcze 4 miesiące, a wola pomyślnego zakończenia sprawy była wyrażana przeze mnie wielokrotnie na piśmie. Rok temu wypowiedziałem umowę także Staroście (MBSW) i bez problemu doszliśmy do porozumienia. To chyba dobry i całkiem aktualny przykład.

Przyznam, że już przestaję rozumieć intencje Wójta, który korzysta (trwa to w sumie już 26 lat!) z miejskiego budynku nieodpłatnie, a po zmianie decyzji Wojewody (z inicjatywy Wójta Gminy), ostateczne rozwiązanie tej zadawnionej sprawy stało się konieczne. Sprawa jest bardzo trudna i przez ponad 20 lat nikt nie chciał się podjąć jej ostatecznego uregulowania. A przecież najlepiej było to zrobić od razu, jeszcze w latach ’90! Byłem świadomy, że obecne dążenie do uporządkowania może wywołać negatywny odbiór, ale kiedyś trzeba było tym się zająć i doprowadzić sprawę do trwałego zakończenia. Najpierw jednak trzeba było przecież ustalić, czy roszczenie w ogóle istnieje i w jakiej wysokości (stąd brak mojej zgody na jakiekolwiek rozliczenia bez zbadania sprawy przez Ministra).


Strony umowy przewidziały możliwość jej rozwiązania. Nie ma zapisów o rozwiązaniu jej po przejęciu na własność budynku przez Gminę.

Nie sposób odnosić się do całej treści opublikowanego dzisiaj wystąpienia Pana Wójta, bo jest bardzo długie, ale kilka spraw jest zaskakujących, co nie pozwala mi już przejść obojętnie. Pan Wójt pisze na przykład, że 6 grudnia 2017 r. odwiedził mnie w Urzędzie i podjął rozmowę w celu znalezienia rozwiązania problemu. Niestety, bez skutku. Cóż, wówczas nie sądziłem, że wizyta w stroju Świętego Mikołaja z cukierkami może stanowić tak ważny etap negocjacji… I tak też tego nie odebrałem. Zresztą Pan Wójt podobno się spieszył, a ja od początku, z powodu konieczności sporządzenia analiz i wypracowania rzetelnej propozycji rozliczeń, proponowałem termin styczniowy. Dziwni mnie też poinformowanie Rady przez Wójta przed rozpoczęciem negocjacji (przypominam, że mówiłem od początku o styczniu). Moim zdaniem należało to zrobić, albo po wypracowaniu choćby wstępnego kompromisu, albo w przypadku ostatecznego fiaska rozmów. Okres wypowiedzenia jest czasem ustaleń, więc wszelkie działania mogę uznać za wywieranie presji. Pośpiech jednak tutaj nie jest wskazany, a tylko rzetelna i głęboka analiza możliwości rozwiązania tej sprawy.

Pan Wójt wspomina także o braku zgody na termomodernizację budynku przy ul. Mickiewicza 33, a powinno to być w pełni zrozumiałe i oczywiste. Wszyscy wówczas przecież wiedzieliśmy, że budynek ten stanie się przedmiotem negocjacji. Brak zgody miał na celu uniknięcie ewentualnych roszczeń dot. zwrotu nakładów (przedmiotem roszczeń mogłyby być również uzyskane środki UE). Nie mogłem na to narazić finansów Miasta.

Sprawę podsumowała dziś Gazeta Giżycka. Najistotniejszą i wartą szczególnego podkreślenia okolicznością jest sprawa zabezpieczenia interesów Miasta. Zastanawiać się można, jakie byłyby komentarze, gdyby nowa decyzja Wojewody stała się ostateczna, a Gmina wystąpiłaby z roszczeniem wobec Miasta. Czy padłoby pytanie, dlaczego burmistrz nic nie zrobił i nie zabezpieczył interesu Miasta? Z pewnością…


Gazeta Giżycka | 1 lutego 2018 r.

(…) W rezultacie różnych zabiegów administracyjnych (z inicjatywy Wójta Gminy – przyp. W.I.) doprowadzono do tego, że w listopadzie ubiegłego roku wojewoda warmińsko-mazurskim wydał nową decyzję komunalizacyjną, w efekcie której do gminy należy 23 procent budynku przy al. 1 Maja 14, a do miasta 29 procent (pozostała część to powiat + skarb państwa). Od decyzji tej odwołał się burmistrz Giżycka i nie jest jeszcze ona prawomocna. Jednocześnie – jak twierdzi dbając o interes miasta – wypowiedział umowę użyczenia nieodpłatnego gminie budynku przy ul. Mickiewicza 33. Decyzja ta – zdaniem burmistrza
– wyrównuje szanse obu stron w tej sprawie. Skoro gmina może mieć roszczenia wobec Urzędu Miejskiego wynikające
z posiadania 23 procent budynku przy al. 1 Maja 14, to miasto musi również zadbać o swoje interesy.
Sprawa wzajemnych należności między obu samorządami pozostaje otwarta. (…)


Nie uważam także, że sprawa budynków Urzędów zasługuje obecnie na publiczną dyskusję, bo zapewne mało która z wypowiadających się osób zna choć w części dokumentację, przebieg sprawy czy odpowiednie w tym zakresie przepisy. Ja nie patrzę, kto był czy jest obecnie Wójtem, bo uważam, że jest pewna kontynuacja działania samorządu. Obejmując stanowisko trzeba liczyć się także z koniecznością rozwiązania spraw, których z różnych powodów nie zdążyli zakończyć poprzednicy. Dla mnie kluczową kwestią jest dbanie o interes Miasta i nienarażanie na straty. Trudno jest także zgodzić się z tezą, że kilka pomieszczeń, jakie Gmina posiadała w budynku na początku lat ’90 to to samo co samodzielnie stojący 3-kondygnacyjny budynek. Rozliczenia muszą być oparte na jakiejś ekonomicznej podstawie, a nie na intuicji. Muszą być po prostu uczciwe.

Nie boję się podejmować rozwiązywania trudnych spraw, które mogą być wykorzystywane przez moich przeciwników. Jeżeli posiada się poczucie odpowiedzialności za Miasto, nie wolno uciekać od decyzji. Choćby one były w odczuciu niektórych zbyt kontrowersyjne. Ta sprawa ma swoją ponad 25 – letnią historię i czas ją zakończyć w stopniu akceptowalnym dla obu stron.

Pierwsze spotkanie negocjacyjne ustalone na 8 lutego. Przewodniczący Rady Gminy zaproponowany przeze mnie termin dzisiaj potwierdził.