Przykro nam, ale strona wymaga włączonej obsługi JavaScript.
burmistrz Giżycka, Wojciech Karol Iwaszkiewicz
Od dawna zależało mi na stworzeniu projektu, który nazwaliśmy roboczo „Cyfrowym Muzeum Giżycka”. Chodziło głównie o archiwalne zdjęcia lub filmy, najczęściej pochodzące sprzed 1945 r. i często mało znane mieszkańcom; ale oczywistym jest również, że wszystko co nawet współcześnie powstaje, staje się historią. Dlatego bardzo mile zaskoczyła mnie oferta złożona kilka tygodni temu zakupu domeny gizycko.tv wraz z całą zawartością medialną! Zasób obejmuje ok. 3000 filmów z naszego miasta, których czas powstania sięga nawet 2008 roku! Poza wydarzeniami z życia samorządu są tam udokumentowane wydarzenia kulturalne, społeczne i sportowe. To naprawdę duża część historii Giżycka.
Od początku oferta opiewała na „bardzo okrągłą” sumę… 1 zł (słownie: jeden złoty 00/100 groszy) i wbrew temu co do mnie dotarło – nigdy nie było mowy o wyższej kwocie. Oferowana cena jest w pełnym tego słowa znaczeniu symboliczna i tak naprawdę od początku proponowałem, aby prawa autorskie przenieść bezpłatnie w formie darowizny, gdyż prawdopodobnie więcej będzie kosztował prąd zużyty na procedurę zakupu. Propozycja ta jednak spotkała się z odmową. Kwota nie podlegała negocjacji… Takie prawo zbywającego… Po kilku dniach sfinalizowaliśmy sprawę utrzymując wyjściową cenę. Uznałem, że upierać się nie było po co. W ten sposób miasto stało się właścicielem praw autorskich do pokaźnego zbioru archiwów, które zostaną udostępnione, oraz domeny, która jednoznacznie wskazuje na Giżycko i materiały audiowizualne.
Jest wiele pomysłów, jak to wykorzystać. Każdy z nich jest dobry. Poza „cyfrowym muzeum” rozważam także utworzenie działu dla mieszkańców, aby można było prezentować swoje prace. Dobrym pomysłem jest też przekazanie administrowania Giżyckiemu Centrum Kultury, które w swojej ofercie mogłoby prowadzić tego typu zajęcia i publikować ich efekty.
Nawet zabawny jest ten hejt, w który niestety wpisała się również redakcja pewnej gazety. Ale dziękuję za tę bezpłatną reklamę nowo nabytego produktu. To, jakby nie patrzeć, dodatkowa wartość, którą otrzymaliśmy za darmo… 😉 A swoją drogą bardzo dziękuję za tę darowiznę, bo choć płacimy złotówkę, to chyba należy nazwać to prezentem dla Miasta. Ktoś przekazał Miastu ogrom pracy wykonanej przez około 7 lat. Bardzo za to dziękuję.