Przykro nam, ale strona wymaga włączonej obsługi JavaScript.

burmistrz Giżycka, Wojciech Karol Iwaszkiewicz

Czas pozytywnych zmian!

Czy nadciąga „śmieciowe” tsunami?

Wojciech Iwaszkiewicz, 29 stycznia 2020

Gdy w 2013 r. wchodziła tzw. „rewolucja śmieciowa”, nie sądziłem, że wystarczy kilka lat, aby dożyć czasów, gdy śmieci będziemy zamykać na klucz, wiaty będą monitorowane, a cena za odpady zbliżać się będzie do ceny złota. Niestety, wszelkie zmiany, które zachodzą w gospodarce odpadami i na polach z nią związanych, generują ogromnie koszty, a te musimy ponieść my – wytwórcy odpadów. Obecnie w Polsce trwa dyskusja na temat problemów z ustaleniem realnych cen za odpady. Na śmieciach nie można zarabiać, ani stosować dopłat, a ekonomia nie jest, jak powszechnie wiadomo, nauką o cudach, zatem wraz z lawinowo rosnącymi kosztami i dość znacznymi zmianami w systemie – cudów nie ma – skokowo muszą wzrosnąć również opłaty za śmieci.

Od zawsze staraliśmy się utrzymywać ceny na relatywnie niskim poziomie, ale dłużej już tak się nie da. Nasz Zakład w Spytkowie ponosi straty i ceny muszą zostać podniesione, ponieważ dalsze utrzymywanie tych stawek groziłoby upadłością ZUOK i zakończeniem działalności. Odpady jednak – podobnie jak ścieki – muszą być odbierane w sposób ciągły. Zamówiliśmy specjalne opracowanie, aby skalkulować nową stawkę realnie do warunków i po przeanalizowaniu wszelkich czynników – do przyjęcia na terenie Związku (Banie Mazurskie, Budry, Gmina Giżycko, Miasto Giżycko, Kruklanki, Miłki, Orzysz, Pozezdrze, Ryn, Srokowo, Węgorzewo, Wydminy) dłużej obecnej – dość niskiej stawki bronić się nie da… i z konieczności będzie rekomendowana stawka 28 zł / osoby. Opłata podwyższona za brak selektywnej zbiórki, zgodnie z najnowszymi przepisami będą stanowiły 2-krtoność tej kwoty czyli 56 zł / osoby.

Koszty wzrastają w zastraszającym tempie. Na przykład 1 tona odpadów frakcji energetycznej, która nie może trafić na składowisko i musi zostać spalona w spalarni kosztowała do tej pory około 450 zł. Obecnie koszty te kształtują się w granicach 950 zł. Mało tego – w Polsce nie ma wystarczającej liczby instalacji do przetworzenia tych odpadów i kilka milionów ton (słownie: kilka milionów ton śmieci) nie może znaleźć miejsca do spalenia. Ceny zatem rosną… Do tego wzrost minimalnego wynagrodzenia, wzrosty opłaty środowiskowej, spodziewane podwyżki cen prądu… Koszty, koszty, koszty….

Wszystko zaczęło się około 2 lata temu, gdy Chińczycy wprowadzili embargo na odpady z Europy. Przedtem duża część naszych odpadów była sprzedawana do Chin i z tego tytułu były dochody. Obecnie musimy płacić ogromne ceny za ich spalenie, a jak pokazują wszystkie trendy – śmieci będzie przybywać. Bez radykalnych działań, stan będzie się tylko pogarszał. Dzisiaj w Kętrzynie odbyło się ważne spotkanie. Z inicjatywy burmistrza Kętrzyna dyskutowaliśmy o możliwości przyjęcia kilku gmin do naszego związku i budowie instalacji do termicznego unieszkodliwiania odpadów, ponieważ w Kętrzynie stawki wzrosły z 8 zł do prawie 32 zł…