Przykro nam, ale strona wymaga włączonej obsługi JavaScript.
burmistrz Giżycka, Wojciech Karol Iwaszkiewicz
W kontekście dyskusji o diagnostyce koronowirusa przypomniały mi się czasy akademickie, gdy pojęcia „PCR”, „enzymy restrykcyjne”, „primery”, „termocykler” dla studentów biotechnologii były chlebem powszednim. Warto zatem wiedzieć, że technika analizy genetycznej jest w istocie bardzo czuła, lecz… wymaga czasu. W obecnej sytuacji wielu z nas chciałoby sprawdzić – nawet tak „dla siebie”, czy jesteśmy nosicielami koronawirusa. Tak dla własnego spokoju. Moim zdaniem – nie tylko nie ma takiej potrzeby, ale i nie ma takiej możliwości. Uruchamianie, w każdej potencjalnej sytuacji lub „na żądanie”, tej czasochłonnej techniki diagnostycznej, wydłużyłoby gigantycznie kolejkę, i nie bylibyśmy w stanie diagnozować osób, które wykazują objawy charakterystyczne lub podobne. Nie mamy w Polsce tylu laboratoriów, takiej liczby kadry, sprzętu i z pewnością materiałów (np. enzymów czy tzw. wolnych nukleotydów). Po prostu byłoby to fizycznie niemożliwe, bo klasyczna procedura PCR trwa kilka godzin. To trochę tak jak z pieczeniem ciasta – pojawiają się coraz nowsze piekarniki, koncentraty i przepisy, ale samego procesu pieczenia nie da się przyspieszyć i musi on potrwać…
Najważniejsza jest profilaktyka!
Wirus jest na tyle mały, że nie zobaczymy go nawet pod zwykłym mikroskopem. Nie potkniemy się o niego na korytarzu, nie odczujemy bólu, gdy nas dotknie. Nie jest też klasyczną formą życia, bo nie posiada własnych organelli, a korzysta jak pasożyt z organizmu żywiciela. A skoro nie jest formą życia, to nie ma na niego łatwych trucizn i leków. Generalnie musimy liczyć na własną odporność. A ten koronawirus jest nowy. Nikt z nas prawdopodobnie nie miał z nim kontaktu i nasz układ immunologiczny jeszcze go nie poznał. Zapewne wielu z nas kiedyś z nim się spotka, ale teraz najważniejsze, abyśmy nie byli to wszyscy na raz, bo nie będzie miał nam kto dostarczyć wody, odebrać odpadów czy upiec chleb.
Wirus jest bardzo mały a tym samym lekki, i np. po kichnięciu potrafi długo unosić się w aerozolu, przez co może być wdychany przez wiele osób. Te z kolei mogą zarażać następne, dlatego do czasu ustabilizowania się sytuacji…
Zachęcam do śledzenia specjalnego działu na stronie mojegizycko.pl, który jest aktualizowany 24/7. Obecnie musimy się skupić na maksymalnej profilaktyce i przecięciu dróg potencjalnego przenoszenia wirusa.
Bardzo dziękuję moim współpracownikom oraz wszystkim osobom – przede wszystkim tym ze służby zdrowia, ale także innych służb – sanitarnych, porządkowych i mundurowych za ogromną pracę wykonywaną bez przerwy przez te dni. Jesteście wielcy!